środa, 5 sierpnia 2009


Przez ostatnie trzy dni miałem podwójne zmiany. Czyli od rana do nocy. Dzisiaj dzień wolny. Tylko dla siebie…

Świeże pieczywo dla żony ( ze sklepu ha!ha!).
Siłownia.
Fryzjer (nareszcie!!!).
Naprawiłem cieknący kran.
Odwiedziłem rock’n’roll library. Tymczasową super miejscówkę stworzoną przez Mike’a Jonesa z The Clash. Obejrzałem film o The Clash. Poszperałem w zbiorach. Posłuchałem muzyki na żywo jakiegoś nieznanego zespołu którym Mick się obecnie zajmuje.
Zaszedłem do Books for cooks. Tom Kitchin wydał niezłą książkę…Poraz kolejny przejżałem Cooking sous vide Thomasa Kellera. Piękne zdjęcia. Niesamowita prezentacja. Sztuka.
Kawa w moim ulubionym Coffee Plant przy Portobello Road. Niezależnym (w każdym sensie) sklepie z kawą obleganym przez miejscowych artystów, oszołomów, lokalsów, turystów i innych, którzy lubią prawdziwą kawę a nie Starbuck’sową lurę. Esencja Portobello Road.
Poplotkowałem przez telefon z kolegą z Tom’s Kitchen Toma Aikensa. Rob brat bliźniak Toma to dziki zwierz w pracy…lubi krzyczeć i wyzywać.
Zakupy.
Wino.
Późny obiad. Stir fry z wołowiną, czerwoną papryką, cukinią i nudlami soba.
Aha. Właśnie skończyłem rozmrażać lodówkę (tak ,tak mam w domu zabytek ha!ha!-coż Anglicy nie wyrzucają rzeczy zanim nie obrócą się w proch).


Jutro i pojutrze dla odmiany mam podwójne zmiany…

Brak komentarzy: